A Sempe'go wyrzucono w wieku 17 lat ze szkoły. Nie traćcie więc nadziei rodzice mający niesforne nastolatki w domu;)
źródłoDwa chłopaki od Mikołajka
Jacek Szczerba 2007-12-06, ostatnia aktualizacja 2007-12-05 16:22:28.0
Dziś 6 grudnia, imieniny Mikołaja, a więc i Mikołajka - francuskiego brzdąca z podstawówki, bohatera wspaniałych książek Renégo Goscinnego i Jean-Jacquesa Sempé'ego. Dla dzieci i dorosłych
Książek z tego cyklu powstało siedem. Ostatnia - „Nowe przygody Mikołajka, tom 2” (Wydawnictwo Znak) - jest już przebojem naszych księgarń. Francuzi szykują filmową wersję przygód Mikołajka. Zrobi ją Laurent Tirard („Zakochany Molier”). Zdjęcia ruszą wiosną, na razie trwa szukanie obsady. Jeśli ktoś ma u nas francuskojęzyczne dziecko, w wieku sześć - dziewięć lat, marzące o karierze filmowej, niech pisze na adres: casting.petitnicolas@yahoo.fr .
Przygody Mikołajka to zbiorki krótkich historyjek pisane w pierwszej osobie. Mikołajek (po francusku "le petit Nicolas") opowiada o swojej szkole i o domu.
W szkole ma kumpli:
• Alcesta, który ciągle je,
• Euzebiusza, który jest najsilniejszy i chętnie daje komuś fangę w nos,
• Rufusa, który ma gwizdek, bo jego tata jest policjantem,
• Kleofasa, który jest najgorszy w klasie, ale szykuje się, żeby wystąpić w Tour de France,
• Godfryda, który ma bogatego ojca kupującego mu, co tylko zechce, i
• Ananiasza, który jest najlepszym uczniem i pupilkiem pani, ale nie wolno go bić, bo nosi okulary.
W domu jest tata - pracuje w biurze - i mama - nie pracuje. Czasem wpada mama mamy, czyli Bunia. Obok mieszka pan Blédurt, który bez przerwy kłóci się z tatą Mikołajka, a po drugiej stronie rodzina Courteplaque z córką Jadwinią, o której Mikołajek powiada, że jest bardzo fajna i że chyba się kiedyś z nią ożeni.
Za życia Goscinnego ukazało się pięć tomów o Mikołajku. W Polsce wydała je Nasza Księgarnia ]. W 1964 r. jako jedna całość ukazał się „Mikołajek” (wydanie francuskie 1960) i „Rekreacje Mikołajka” (1960), w tłumaczeniu Toli Markuszewicz i Elżbiety Staniszkis. Lata 1979-82 przyniosły nam „Wakacje Mikołajka” (1962), „Mikołajka i innych chłopaków” (1963) i „Mikołajek ma kłopoty” (1964), tym razem w tłumaczeniu Barbary Grzegorzewskiej.
Polska wersja "Mikołajka" jest udana. Tłumaczki znalazły polski ekwiwalent specyficznej szkolnej gwary, jaką posługuje się Mikołajek - np. pomstuje: "No bo co w końcu, kurczę blade!"). Tę gwarę wymyślił, a może raczej podsłuchał, sam Goscinny.
Księgowy Goscinny i kupiec win Sempé
René Goscinny (1926-77) stworzył, jak wyliczono, 2120 postaci (w tym w 1959 r. Asteriksa z Obeliksem). Jego dzieła wydano w 500 mln egzemplarzy i przetłumaczono na 107 języków.
Urodził się w Paryżu, w Dzielnicy Łacińskiej, w rodzinie polsko-żydowskiej - jako syn inżyniera chemika Stanisława Gościnnego i Anny Bereśniak.
Dzieciństwo René spędził w Argentynie, bo ojciec dostał pracę w Buenos Aires. Gdy Stanisław Gościnny umarł, maturzysta René musiał pójść do pracy - był pomocnikiem księgowego w firmie reperującej opony, a potem rysownikiem w agencji reklamowej. W 1945 r. pojechał do Nowego Jorku. Marzył o posadzie u Disneya, lecz celu nie osiągnął. Jego kariera zaczęła się na dobre we Francji w latach 50., kiedy zrozumiał, że lepiej spełni się jako scenarzysta komiksów niż jako rysownik.
Goscinny był sumienny. Trzymał kopie wszystkiego, co wystukał na maszynie Royal Keystone przywiezionej z Ameryki.
Od 8 do 10 rano pisał o Asteriksie, a od 10 do 12 o dzielnym szeryfie Luckym Luke' u (tę postać wymyślił rysownik Morris, lecz od 1955 r. teksty do dymków dostarczał mu Goscinny). Popołudniowe godziny poświęcał innym bohaterom.
Jego córka pamięta, że gabinet Renégo był prawie pusty, jeśli nie liczyć zegara z wahadłem, porcelanowej figurki kokoty i lampy. Goscinny umarł na zawał serca. Tuż przed śmiercią planował powrót do Mikołajka.
We Francji są ulice i szkoły imienia Goscinnego. W Warszawie mamy na Saskiej Kępie poświęcone mu liceum francuskie.
Rysownik Jean-Jacques Sempé urodził się w 1932 r. w Bordeaux. Gdy miał 17 lat, wywalono go ze szkoły ("Kiedy byłem chłopcem rozrabianie było moją jedyną rozrywką" - mówi). Pracował wtedy u kupca win. Pierwsze rysunki opublikował w 1951 r.
Rysuje, słuchając Debussy'ego, Ravela i jazzu. Jego prace zamieszczają dziś słynne magazyny ("Paris Match", "Stern" i "The New Yorker"). Opublikował też prawie 30 albumów. Jeden taki - "Sempé i jego świat" (Znak) - akurat ukazał się po polsku.
Mikołaj opowiada o życiu z kumplami
Sempé i Goscinny spotkali się w belgijskiej agencji prasowej na Champs Elysées. Pierwszy miał lat 21, drugi 27. Małego chłopca imieniem Mikołaj (imię wziął od marki win) Sempé rysował już wcześniej. Postać została zauważona, gdy wydawnictwo Dupuis wzięło ją na okładkę pisma o radiu. Poproszono więc Sempégo, żeby zrobił komiks o Mikołajku. Goscinny dołączył do projektu jako tekściarz.
Komiks ukazywał się w latach 1956-58 w belgijskim piśmie "Le Moustique" (Komar). Powstało 28 historyjek z życia wziętych: o fryzjerze, zakupach, podróży pociągiem itp. Sempé źle się jednak czuł jako rysownik komiksu. Mimo to w roku 1959 redaktor Henri Amouroux poprosił autorów, żeby wrócili do Mikołajka w wielkanocnym numerze pisma "Sud Ouest Dimanche". Wtedy, jak wspomina Sempé, "René przyszedł z tekstem, w którym Mikołaj opowiada o życiu z kumplami".
To był ich wspólny pomysł. Sempé mówi w wywiadach: "Dekoracje i atmosfera to ja, postaci to René, oprócz samego Mikołajka. Szkoła tegoż to moja szkoła z Bordeaux. René nigdy nie był na koloniach, a ja byłem".
Mikołajek chwycił. Sempé stał się teraz ilustratorem opowiadań, co bardziej mu pasowało. W latach 1959-65 Goscinny napisał do gazety ponad 200 historyjek o Mikołajku. Skończyli współpracę, "zanim zmieniło się to w koszmar".
Wydawnictwo Denoël złożyła z "Mikołajków" pięć książeczek. Pierwsza poszła słabo, nie chciano wydać drugiej, ale autorzy pokazali się w telewizyjnym programie "Lectures pour tous" i... wydrukowano potem 8 mln egz. w 30 językach.
Sempé wspomina, że za pieniądze z "Mikołajka" kupił sobie szarą marynarkę. Dziwił się wtedy, dlaczego ludzie nie zaczepiają go na ulicy, mówiąc: "Ma pan najpiękniejszą marynarkę na świecie". A już na cud zakrawało, że Goscinny kupił sobie samochód. Według Sempégo wyłączną ambicją Goscinnego było pisanie książek i gdyby żył dłużej, stałby się wielkim pisarzem.
Z dna szuflady? Nic podobnego
Dwa tomy "Nowych przygód Mikołajka" ukazały się we Francji w latach 2004 i 2006 (w Polsce odpowiednio o rok później). Przygotowała je córka Goscinnego Anne. W przypadkach takich jak ten czytelnicy gotowi są podejrzewać, że dostają jakiś wybrakowany materiał wyciągnięty dla zysku z dna szuflady. Nic bardziej mylnego.
W kanonicznych pięciu tomach o Mikołajku wykorzystano tylko 84 historyjki znane z prasy. Po 40 latach odgrzebano brakujące 125. Co razem daje 209. Wszystko się zgadza. Te 125 Sempé chciał zilustrować na nowo (uważał, że teraz zrobi to lepiej), ale w końcu zgodził się na zeskanowanie starych rysunków. Wyjątek stanowiły ilustracje do dziesięciu historyjek, które się ponoć zawieruszyły i trzeba je było odtworzyć.
Co decyduje o wspaniałości książek o Mikołajku? Pewnie wiele rzeczy, np. urocze ilustracje. Ale nie tylko. Po pierwsze, Goscinnemu udało się uchwycić specyfikę dziecięcego oglądu świata, jego cudowną naiwność. Wystarczy przytoczyć takie oto wyznanie bohatera: "Wczoraj czułem się doskonale, najlepszy dowód, że zjadłem całą furę karmelków, cukierków, ciastek, frytek i lodów; a w nocy zupełnie nie wiadomo dlaczego ni stąd ni zowąd bardzo się rozchorowałem".
W innym miejscu jest mowa o tym, że klasa Mikołajka przygotowuje przedstawienie. Nie udaje im się, więc pani stwierdza, że nie wystąpią: "Nie chcę, żeby pan dyrektor to widział". Mikołajek dziwi się: "Stanęliśmy jak wryci: pierwszy raz się zdarzyło, że pani chce ukarać dyrektora".
Po drugie, te książki są prześmiesznym pamfletem na świat dorosłych. Tyle że zawarte w nich złośliwości zrozumie jedynie takiż czytelnik. Przykład? Gdy Mikołajek jest na koloniach, prosi rodziców o list do wychowawcy, żeby zwolniono go ze spania po obiedzie. Tłumaczy: "Taki jak ten, który zaniosłem pani, kiedy nie udało nam się z tatą rozwiązać zadania z arytmetyki". W odpowiedzi, którą przysyła mama, jest zdanie: "Co do tamtego zadania z arytmetyki, tatuś mówi, że znalazł rozwiązanie, ale chciał, żebyś sam do niego doszedł".
Inny przykład. Brat taty Eugeniusz - pod hasłem "mężczyźni z rodziny taty są hojni" - przysyła Mikołajkowi dziesięć franków na prezent dla jego mamy. W sklepie mama dokłada Mikołajkowi jeszcze dwa franki i on kupuje jej apaszkę za 12 franków. Potem mama daje mu więcej pieniędzy, żeby kupił jej bluzkę, sukienkę, rękawiczki, pasek i buty. Gdy oboje wracają do domu, tata przyznaje synowi, że mężczyźni z jego rodziny rzeczywiście są hojni, "ale w pewnych sprawach dużo się jeszcze mogą nauczyć od kobiet z rodziny twojej matki".
We Francji mówią "Mikołajkiem"
Francuzi kochają Mikołajka. Mówią nim. Odnoszą go do rzeczywistości. I tak w marcu (przed majowymi wyborami prezydenckimi) ukazała się we Francji książka "Mikołajek, Ségolene i inne chłopaki", sygnowana nazwiskami Gospé i Sempinny. Aluzja oczywista.
To nie koniec politycznych asocjacji. W "Wakacjach Mikołajka" jest rozdział "Leżakowanie", w którym kolonijny opiekun zaczyna opowiadać dzieciom bajkę o złym wezyrze i dobrym kalifie. Goscinny powrócił do tego pomysłu w roku 1962, tworząc z rysownikiem Tabarym serię o wezyrze Iznogoudzie, parodię "Baśni z 1001 nocy" (sześć takich albumów ukazało się po polsku, Goscinny chciał zrobić film o Iznogoudzie, obsadzając Louisa de Funesa, ale nic z tego nie wyszło).
Do kogo odnoszono ostatnio słynne powiedzenie Iznogouda; "Chcę być kalifem na miejscu kalifa"? Do Sarkozy'ego usuwającego Chiraca.
Jacek Szczerba
http://www.gazetawyborcza.pl/1,76842,4735528.html
Fajne jest w tym artykule, że pokazany jest proces dochodzenia do pomysłu Mikołajków. Ani nie od razu, ani Sempe i Gościnny nie byli cudownymi dziećmi, raczej bliżej im było do nieudaczników. Ale mieli jakiś wewnętrzny pęd do raelizacji tego co im w duszy grało.
Wiem, że na naszym forum są osoby piszące bajki, są dziewczyny, które zaczynają przygodą z tworzeniem - zabawki, szycie.
Róbcie wszystko, zeby zrealizować swoje marzenia, nie rezygnujcie.
Mikołajków też nie chciano wydać na początku...:)