No, to ja się pomądrzę... też mam psa ale obecnie jest "na emigracji" u moich rodziców, bo okazało się, że Ludek uczulony na sierść

Po dwóch zapaleniach płuc musieliśmy staruszka wysłać na dłuuugie wakacje.
Zgadzam się z Michałem, że:
michał pisze:Właściciel musi mieć mocniejszy charakter od swojego psa (konia, chomika, kota...)
Z tą tylko różnicą, że nie uważam, żeby 10-ciolatka nie mogła spełniać tego warunku.
A zalety posiadania psa?
* ma się w nim wiernego przyjaciela i towarzysza (ja, na przykład, zawsze bałam się zostawać w domu sama - z psem, to co innego

); zawsze jest z kim pogadać i pójść na spacer.
* można podnieść swoje poczucie własnej wartości, bo:
- ma się kogoś, kto kocha bezwarunkowo
- takie mądre stworzenie uważa mnie za swojego przywódcę i się słucha (o ile tak jest, ale nie można dopuścić do tego, żeby było inaczej)
- jak pies ładny i mądry, to inni się nim zachwycają i właściciel też czuje się dowartościowany
* jest okazja do nawiązania nowych znajomości - na spacerach spotyka się innych psiarzy
* zmusza do aktywności fizycznej
* wychowując psa (pod warunkiem, że mądrze!) można nabyć kompetencji przydatnych przy wychowywaniu dzieci - np. konsekwencja
* młody człowiek uczy się odpowiedzialności za stworzenie od niego zależne
To tyle, co przychodzi mi do głowy na szybko. O wadach trzymania psa w bloku nie piszę, choć znam je dobrze...