pogmerałam w internecie troche, jesli chodzi o to blanszowanie. Nie wiem, czy nie przesadziłam z tymi 3 minutami (coś mi tak kołatało). W sumie na każdej ze stron, gdzie coś znalazłam jest raczej o zanurzeniu we wrzątku, a do tego jeszcze nawet potem przelaniu zimna wodą
tutaj np. jest, że ta metoda lepsza niż obgotowanie kalafiora, nawet tego podanego zaraz po zerwaniu.
fasolka zamrożona, która jadłam jeszcze do tego, że cosik ze smakiem się jej porobiło, to jeszcze straciła na wyglądzie, taki flaczek się z niej robił
Tutaj z grzebania wyszło mi, że
mrozic można prawie wszystko 
, a
tutaj, że kalafior faktycznie dobrze blanszować
tak co do mrożenia to zrobiłam sobie rachunek sumienia, co ja mrożę - i wyszło: chleb, owoce (truskawki), czasami wędlinę, ciasto, mięso świeże, warzywa też (właśnie mam teraz w zamrażarce blanszowaną fasolkę, chociaż kalafiora nie próbowałam), masło mi się zdarzało wrzucać
a raczej zamrażaniu...
